Niech Moc Będzie z Tobą

Wyruszyli na Alderaan i choć nigdy tam nie dotarli, to ta podróż zmieniła zupełnie ich życie...
Zapraszam na moją podróż na Alderaan. Ona także wiedzie przez różne dziwne miejsca we wszechświecie. Wiedzie przez piękne choć czasem dziwne i trudne przyjaźnie, a przede wszystkim uczy odkrywać Prawdziwą Moc w człowieku i świecie. I ciągle doświadcza jak nie ulec ciemnej stronie mocy tego świata.

środa, 6 listopada 2019

Czy tylko tradycja.

Tradycyjnie pierwszy weekend listopada jest czasem kiedy jako społeczność polonijna odwiedzamy okoliczne cmentarze i organizujemy na nich nabożeństwa.
Cmentarze australijskie są przedziwne. Podzielone na kwatery w zależności od religii, rodzajów pochówku i nagrobków, czasem narodowości. Nasze polskie groby zwykle są w sąsiedztwie chorwackich, węgierskich, włoskich, greckich. Mniej lub bardziej okazałe, zawsze są zadbane, bo nawet jak nikt nie zagląda na nie z rodziny, to jakiś dawny sąsiad czy przyjaciel sprzątnie choć na Wszystkich Świętych. Groby chorwackie, włoskie czy greckie to ukwiecone, bogate budowle, zwykle lśniące blaskiem marmuru i złotych epitafiów.
Inny wygląd maję kwatery prawosławne, ale nawet sekcje żydowskie czy muzułmańskie są schludne i zadbane. Za to prawdziwe mauzolea to groby azjatów.
Oczywiście największą cześć tutejszych cmentarzy zajmują groby Australijczyków lub bardziej ogólnie Pommies. Tu widać, że ostatnia i jedyna wizyta była w dniu pogrzebu. Brudny, pobity, zniszczony nagrobek to podstawa i nawet nowe nagrobki nadają się już za tło horrorów. 
Nie wiem dlaczego nie lubię uroczytości Wszystkich Świętych na antypodach, czy tylko dlatego że brakuje mi polskiego charakteru tych świąt, klimatu jesieni, płonących zniczy, zapachu chryzantem i spotkań na cmentarzach. Tych spotkań nie tylko z zaleką rodziną, z która widujemy się tylko ten jeden raz w roku, ale też z nieznajomymi sąsiadami przy sąsiednich grobach, którym pożyczamy zapałki lub odpalamy świeczki. Nie wiem czy świętych obcowanie staje się tak przemawiać do mojej duszy, czy to tylko tak mocno zakorzeniona we mnie tradycja przenosi mnie inny obszar ducha.
Jednak australijska część cmentarza to przerażająca pustka. To miejsce całkowicie wymarłe, porzucone przez jakiekolwiek oznaki życia. Ono nawet w słoneczny dzień straszy otchłanią, samotności i nicości. 
Przy wejściu na zabytkowy Cmentarz Zasłużonych w Zakopanem umieszczona jest sentencja przypisywana marszałkowi Francji i Polski Ferdynandowi Fochowi: "Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć tracą życie". Zastanawia mnie ona szczególnie tutaj...
Ale może to ciagle tylko różnica tradycji, w której się wyrosło i dlatego nigdy nie zrozumiem anglosasów, nawet tych z Down Under.