I po urlopie :-(
Dzięki zmianie czasu mam teraz dużo wolnego w nocy i kompletnie przespany dzień, czyli jest okazja coś napisać ;-) Jeszcze o obserwacjach i przemyśleniach pourlopowych będzie okazja pisać - niech się trochę uleżą, a teraz parę słów o filmie "A Letter to Dad", który oglądałyśmy dziś w naszym domu w ramach Stacji Niebo.
"A Letter to Dad" jest sfilmowaną treścią listu młodego mążczyzny, który sam stając na progu małżeństwa boi się podjąć tą decyzje nie zaleczywszy w sobie rany jaką jest brak poczucia bycia kochanym przez ojca. Nie jest to arcydzieło, ale temat relacji ojciec-syn bardzo na czasie i chyba większość z nas dobrze zrozumie głównego bohatera, bo po prostu wiemy z własnego doświadczenia (zwłaszcza z okresu dorstania) czego pragnął bohter. List do ojca jest raczej sentymentalną podróżą i nie ma w nim przejaskrawiomych tematów alkoholizmu (ojciec), czy molestowania psychicznego (ojczym). To dotyka naszego bohatera, ale jest tylko tłem na oczekiwane "kocham cię synu" i ten bezinteresowny uścisk ojca, którego tak pragnie bohater.
Osobiści zmieniłabym zakończenie, a może to okazja by ktoś zrobił kolejny ciekawy film o kryzysie ojcostwa i jak sobie poradzić uczuciem braku miłości rodzicielskiej wkraczając w dorosłe życie.
Polecam szczególnie ojcom, którzy opuścili swoje dzieci, choć osobiście wątpię by akurat oni coś załapali z tego filmu, więc niech choć trafi on w ręce młodych. Dodatkowym atutem "A Letter to Dad" jest dobra muzyka.
Polecam film choć na razie dostępny jest chyba tylko w wersji angielskiej.
A Letter to Dad (2009),
producent: Dan A. Donavan i Skipstone Pictures
dystrubutor: Bridgestone Multimedia
strona filmu: http://www.alettertodad.com/Home.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz