Niech Moc Będzie z Tobą

Wyruszyli na Alderaan i choć nigdy tam nie dotarli, to ta podróż zmieniła zupełnie ich życie...
Zapraszam na moją podróż na Alderaan. Ona także wiedzie przez różne dziwne miejsca we wszechświecie. Wiedzie przez piękne choć czasem dziwne i trudne przyjaźnie, a przede wszystkim uczy odkrywać Prawdziwą Moc w człowieku i świecie. I ciągle doświadcza jak nie ulec ciemnej stronie mocy tego świata.

środa, 21 sierpnia 2013

Urodzone z syndromem miłości

Dzięki zmianom stref czasowych miałam ostatnio więcej okazji do nocnego serfowania w sieci. Ogólnie to raczej minus, bo samopoczucie w dzień było... na wiecie jakie ;-), ale zawsze człowiek coś tam znajdzie, a mnie ktoś podesłał zdjęcie chorego dzieciaka z prośbą o like.
Weszłam na stronkę i się zaczęła kolejna nocka...
Jezu!!! Ile rodzi się chorych dzieciaków na świecie!!! Przechodziłam za strony na stronę, bo w każdej takiej blogowej podróży, mimo zmagania z chorobą własnego dziecka, padają linki do następnego dzieciaka, i następnego, i następnego...
Jak ci rodzice kochają te swoje chore pociechy, jak się wspierają, jak potrafią się cieszyć z każdego darowanego im dnia i jeszcze potrafią dzielić się z innymi wsparciem, radą i pomocą. To tak niesamowity kontras z tym co promuje dzisiejszy świat, a niestety my nim przesiąkamy i przyznam się, że uświadomiłam sobie, iż mnie to też już zaraziło.
Miałam dać like, ot tak z litości - niech ma trochę radości dzieciak i rodzice, bo patrząc realnie widać, że maluch przycież umiera. Kliknęłam like i ... czytam jakby wbrew sobie jedną historię, a potem drugą i jeszcze następną i ... zaczynam czuć się coraz gorzej, nie, to nie przez cierpienie, kalectwo, brak przyszłości dla tych dzieciaków, czy wręczy tylko wegetację jak my bezduszni i egoistyczni ludzie tego świata myślimy. Czyję się fatalnie, bo ktoś pokazał mi jak mało we mnie miłości, bezinteresownej miłości, całkowitego daru z siebie dla człowieczka, który może nigdy nie będzie w stanie tego odwzajemnić.
Tak wielka jest miłość! Miłość zwyczajna ludzka!
I wtedy nagle eureka!!! To ta, upośledzona, bezwartościowa dla świata, pochłaniająca ogromne koszty na leczenie, które i tak jej niewiele da, dziecina potrafiła wykrzecać z tych normalnych ludzi tak wielką miłość. Ta dziecina jest wielkim nauczycielem miłości i nawet gdy już odejdzie z tego świata zostawi tu ludzi, którzy będę umieli kochać, dzielić się z innymi i dawać siebie drugim gratis, tak prosto jak my zdrowi, silni, niezależni nigdy nie będziemy umieli.
Człowiek patrzy na chore dziecko i pyta: Jezu czemu??? I chyba dostałam dla mnie odpowiedź - to dar by nauczyć nas prawdziwie kochać.
Ps. Gdyby Cooper'owi zrobili badania genetycze, gdy był jeszcze płodem, nie byłoby go na świecie. Urodził się ponieważ rodzice nie wiedzieli, że jest chory. Teraz ma 1 rok i jest największą miłością ich życia. To jedno z tych, które uczą kochać! Cooper's Crusade na facebook

piątek, 9 sierpnia 2013

Dawać - nie dawać, a może działać?

Koleżanka wrzuciła na facebooka taki artykulik:
Dlaczego żebracy trzymają śpiące dziecko? Czy kiedykolwiek się zastanawiałeś…? 

Przeczytałem ten artykuł kilka miesięcy temu. Nie wiem kto jest jego autorem. Proszę, przeczytaj go...

Obok stacji metra siedzi kobieta w nieokreślonym wieku. Jej włosy są poplątane i brudne, jej głowa pochylona w smutku. 
Kobieta siedzi na brudnej podłodze, obok niej leży torba. Do torby ludzie wrzucają pieniądze. W rękach kobiety śpi dwuletnie dziecko. Jest w brudnej czapce i brudnych ubraniach. „Madonna z dzieckiem” – jakaś liczba przechodniów podaruje pieniądze. Ludzie naszego pokroju – zawsze czujemy współczucie dla tych, którym gorzej się powodzi. Jesteśmy gotowi oddać im ostatnią koszulkę, ostatniego grosza z własnej kieszeni i nigdy nie myślimy o innej stronie medalu. Pomaganie jest jak „wykonałeś dobrą robotę.”
Mijałem żebraków miesiącami. Nie dawałem im pieniędzy wiedząc, że to sprawka gangu i pieniądze zebrane przez żebraków zostaną przekazane osobie kontrolującej ich w tej okolicy. Ci ludzie posiadają po kilka luksusowych nieruchomości i samochodów. Och, żebracy też coś oczywiście dostaną, butelkę wódki wieczorem i doner kebab. Miesiąc później, minąwszy żebraczkę, nagle mnie to uderzyło. Stoję na ruchliwym skrzyżowaniu gapiąc się na dziecko ubrane jak zwykle – brudne ubrania. Uświadomiłem sobie, że coś jest nie tak z dzieckiem przebywającym na brudnej stacji metra od rana do wieczora. To dziecko spało. Nigdy nie łkało ani nie krzyczało, zawsze spało chowając swoją twarzyczkę w kolanach kobiety, która była jego MATKĄ.
Czy ktoś z Was, drodzy czytelnicy, posiada dzieci? Przypomnijcie sobie jak często one śpią w wieku 1-2-3 lat? Godzinę, dwie, maximum trzy (rzadko bez przerwy) popołudniowej drzemki i ponownie – poruszenie. Przez cały miesiąc, każdego dnia kiedy przechodziłem metrem, nigdy nie widziałem tego dziecka nie śpiącego! Spojrzałem na tego maleńkiego chłopca z buzią schowaną między kolanami matki, później na żebraczkę i moja podejrzliwość przybrała na sile.
-Dlaczego on ciągle śpi? Zapytałem jej, gapiąc się na dziecko.
Żebraczka udała, że mnie nie słyszy. Spuściła oczy i ukryła twarz w kołnierzu nędznego płaszcza. Powtórzyłem pytanie. Kobieta spojrzała ponownie. Spojrzała gdzieś za moimi plecami, zmęczona i zupełnie zirytowana. Wyglądała jak kreatura z innej planety.
- Odpieprz się… wymamrotała.
-Dlaczego on śpi?! Prawie krzyknąłem (lub: prawie się rozpłakałem)
Ktoś za mną położył mi ręke na ramieniu. Spojrzałem do tyłu. Jakiś starszy mężczyzna patrzył na mnie z dezaprobatą:
- Czego od niej chcesz? Nie widzisz jak ciężko ma w życiu? Ech…
Wyciągnął z kieszeni kilka monet i wrzucił je do troby żebraczki. Żebraczka wykonała ręką znak krzyża w powietrzu, przybierając twarz upokorzenia i przejmującego smutku. Mężczyzna zabrał rękę z mojego ramienia i oddalił się ze stacji metra. Założę się, że w domu będzie opowiadał jak obronił biedną, zrozpaczoną kobietę od bezdusznego mężczyzny na stacji metra.
Następnego dnia zadzwoniłem do przyjaciela. To zabawny facet z oczami jak oliwki, Rumun. Udało mu się ukończyć zaledwie 3,5 roku edukacji. Kompletny brak edukacji nie sprawił, że nie przemieszcza się on ulicami miasta bardzo drogimi zagranicznymi autami oraz że nie mieszka w wielkim domu z niepoliczalną ilością okien i balkonów. Od mojego przyjaciela dowiedziałem się, że ten biznes, pozornie „spontaniczny”, jest dobrze zorganizowany. Jest nadzorowany przez zorganizowane gangi żebraków. Dzieci są wypożyczane z rodzin alkoholików lub zwyczajnie porwane.
Potrzebowałem odpowiedzi na pytanie dlaczego dziecko śpi? I otrzymałem ją. Mój przyjaciel cygan wypowiedział zdanie zupełnie zwyczajnym, spokojnym głosem, które wprawiło mnie w zdumienie, tak jakby opowiadał o pogodzie:
- są na heroinie albo wódce.
Zgłupiałem. „Kto jest na heroinie? Kto na wódce?!"
Odpowiedział: - dziecko, żeby nie krzyczało. Kobieta będzie siedziała z nim tam cały dzień, wyobrażasz sobie jak mogłoby się nudzić?
Aby dziecko spało cały dzień, faszerowane jest wódką lub narkotykami. Oczywiście ciałko małego dziecka nie jest w stanie znieść takiego szoku. Dzieci często umierają. Najbardziej przerażające jest to, że dzieci czasami umierają w czasie „dnia pracy”. A kobieta udająca matkę musi trzymać martwe dziecko na rękach do samego wieczora. Takie są zasady. A przechodnie będą wrzucać pieniądze do torby i wierzyć, że ich zachowanie jest moralne. Pomagają samotnej matce.
Następnego dnia przechodziłem obok tej samej stacji metra. Przybrałem maskę dziennikarza i byłem gotowy na poważną rozmowę. Ale rozmowa nie wypaliła, stało się to co następuje:
Kobieta siedziała na podłodze, a w rękach trzymała dziecko. Zapytałem jej o dokumenty dziecka i, co najważniejsze, gdzie jest dziecko z wczoraj, co ona po prostu zignorowała.
Moje pytanie nie zostało jednak zignorowane przez przechodniów. Powiedziano mi, że zwariowałem, bo krzyczę na biedną żebraczkę z dzieckiem. Koniec końców, zostałem odeskortowany ze stacji metra w poniżeniu. Jedyna rzecz która mi pozostała to zadzwonić na policję. Kiedy policja przybyła, kobieta z dzieckiem zniknęła. Zostałem z poczuciem „walczę z wiatrakami”.
Jeśli zobaczysz w metrze, na ulicy lub gdziekolwiek kobietę z dzieckiem, żebrujących, pomyśl zanim twoja ręka sięgnie po pieniądze. Pomyśl o tym, gdyby tysiące ludzi nie wyciągało do nich rąk, ten biznes by nie istniał. Umarłby biznes, a nie dzieci napompowane wódką lub narkotykami. Nie patrz na śpiące dziecko ze współczuciem. Zobacz horror… Jeśli czytasz ten artykuł to wiesz już dlaczego dziecko w rękach żebraka śpi.
P.S. Jeśli skopiujesz ten artykuł na swoją tablicę lub choćby klikniesz “udostępnij”, Twoi przyjaciele również go przeczytają. A kiedy kolejny raz zdecydujesz się otworzyć swój portfel aby wrzucić żebrakowi monetę, przypomnij sobie, że ta dobroczynność może kosztować kolejne dziecko życie.

Smutna sprawa. A ja nie do końca mam zdanie, czy pomagać czy nie - raczej wrzucam grosz tam gdzie widzę, że ktoś wkłada w to jakiś wysiłek np. ulicznym grajkom, czasem podchodzącym dzieciom, licząc że nie oddadzą ich tylko kupią sobie loda. Naiwność??? Może.
Tu jednak jest inne pytanie - a co na to lokalne władze, policja, straż miejska. To dzieje się na ich oczach, i co??? Nic!!! Przecież obok takiej kobiety przez cały dzień chodzą chociażby ściągając z nas haracz za parkowanie! Może to pytanie powinno paść przy okazji następnych wyborów - nie tylko lokalnych, ale i parlamentarnych. I jeszcze jedno pytanie: co na to organizacje praw dziecka??? Mam wrażenie, że ostatnio największym ich zmartwieniem jest walka o prezerwatywy w szkolach, itd... prawdziwych problemów raczej w ogóle nie widzą.
Smutne to wszystko i niestety jednak prawdziwe. Ale co dalej ...