Niech Moc Będzie z Tobą

Wyruszyli na Alderaan i choć nigdy tam nie dotarli, to ta podróż zmieniła zupełnie ich życie...
Zapraszam na moją podróż na Alderaan. Ona także wiedzie przez różne dziwne miejsca we wszechświecie. Wiedzie przez piękne choć czasem dziwne i trudne przyjaźnie, a przede wszystkim uczy odkrywać Prawdziwą Moc w człowieku i świecie. I ciągle doświadcza jak nie ulec ciemnej stronie mocy tego świata.

czwartek, 26 grudnia 2013

Boże Narodzenie, którego nigdy nie zapomnę

Tekst wykopany z archiwalnego numeru tygodnika Niedziela (51/2001), o wyjątkowych świętach, które zmieniły życie sławnego tenora Luciano Pavarottiego:


Luciano Pavarotti - Boże Narodzenie, którego nigdy nie zapomnę
Miałem 40 lat. Byłem bogaty, sławny, u szczytu popularności. Gazety pisały, że jestem największym tenorem świata. Byłem rozchwytywany przez opery i firmy płytowe. Nadmiar pracy i zbyt wielki sukces zrujnowały mi ducha. Osiągnięcie różnych celów, jakie można sobie wymarzyć, wywołało we mnie uczucie znudzenia, niesmaku. Nawet w rodzinie, z żoną i córkami, już nie czułem się dobrze. Byłem zaniepokojony taką sytuacją psychiczną, ale nie miałem sił, aby jakoś zareagować. 
22 grudnia 1975 r., w czasie powrotu samolotem z Ameryki, byłem pogrążony w rozważaniach. Po przylocie nad lotnisko Malpensa pilot zakomunikował, że jest mgła. Zrobił kilka okrążeń i pokusił się o lądowanie. Z powodu słabej widoczności samolot wypadł z pasów startowych. Gdy koło dotknęło nierównego terenu, skrzydło pochyliło się i pękło na połowę, jeden z silników wyleciał jak z procy, drugi - również odpadł. Samolot kontynuował swój szalony pęd, podskakując straszliwie. Gdy kikut skrzydła dotknął ziemi, samolot okręcił się wokół siebie, stanął dęba i - opadając - rozpadł się na dwie części.
Wewnątrz panował chaos. Ludzie krzyczeli, płakali, wzywali pomocy. Niektórzy próbowali wyskoczyć przez rozdarty kadłub. Zacząłem pomagać pasażerom, przede wszystkim dzieciom. Gdy udało nam się stanąć na ziemi, musieliśmy szybko uciekać, gdyż obawiano się w każdej chwili wybuchu. 
Tej nocy, gdy wreszcie znalazłem się w domu z żoną i córkami, zdałem sobie sprawę, jak bardzo piękne i cenne jest życie. Wszystko wydało mi się ważne: ogołocone drzewa w ogrodzie, psy, które skakały wokół mnie, stare ubranie, każdy szczegół mego domu. Nie mogłem zmrużyć oka. Ciągle snułem się po pokojach, patrzyłem na śpiące spokojnie córeczki. Nuda, apatia, które od miesięcy tak mi ciążyły, zniknęły zupełnie. Następne kilka dni przeżyłem w euforii dziecka. Pomagałem zrobić żłóbek, kolędy wzruszały mnie do łez. Stałem się innym człowiekiem. 
Od tej gwiazdki rozpoczęło się moje drugie życie. Ten dramatyczny incydent, w czasie którego stanąłem twarzą w twarz ze śmiercią, stał się żywym ładunkiem na dalsze życie.

wtorek, 24 grudnia 2013

Na to Boże Narodzenie

Wszystkim przyjaciołom z podziękowaniem za pamięć, 
życzenia i dobre słowo! 
Niech Nowonarodzony Chrystus Król Pokoju Błogosławi!
Ps. Przepraszam za dłuższą niebytność na blogu, ale remonty 
w domu, zepsuty komp i gorączka przedświątecznych przygotowań,
 na te tygodnie musiały zastąpić bloga. 
Poprawa planowana na przyszły rok!


wtorek, 22 października 2013

Tego wielkiego górala żal. Hej, żal...

Dziennik pokładowy odnotował dziś wspomnienie bł. Jana Pawła II. 
Dlaczego 22 października? Właśnie w ten dzień 35 lat temu, została odprawiona przez Jana Pawła II Msza Św. inaugurująca ten wielki pontyfikat.
I jeszcze perełka: Jan Paweł II w Japonii w 1981r. i "Góralu, czy ci nie żal"  (reszta po japońsku i po włosku)

czwartek, 3 października 2013

Światowy Dzień Uśmiechu 2013


Jak co roku w pierwszy piątek października obchodzimy Światowy Dzień Uśmiechu! W tym roku 4 października śmiejemy się zdecydowanie bardziej naukowo ;-)
"Życzliwy uśmiech przesłany drugiej osobie może poprawić nastrój zarówno Tobie, jak i osobie, której go podarujesz. Prof. Ulf Dimberg ze szwedzkiego Uppsala Universitet uważa, że wymianę uśmiechów umożliwiają neurony lustrzane, które jak niewielkie zwierciadła odbijają czynności i stany emocjonalne innych ludzi. To dzięki informacji uzyskanej przez te neurony, gdy ktoś uśmiecha się do nas, błyskawicznie reagują nasze mięśnie mimiczne - i odpowiadamy uśmiechem. Badania prof. Pauli Niedenthal z University of Wisconsin-Madison pokazują zaś, że odwzajemniony uśmiech powoduje szereg pozytywnych zjawisk u obu przesyłających go sobie osób. Aktywowane są wtedy mózgowe obwody, łączone z odczuwaniem stanów szczęścia i dobrego samopoczucia".
Charaktery luty 2013


Nie zapomnij podarować dziś UŚMIECH !!!

czwartek, 12 września 2013

Dziś 330 rocznica Wiktorii Wiedeńskiej


"Ocaliłeś wszystkie państwa i narody! Tobie należy się panowanie nad światem! Tyś pierwszy, któryś we mnie zazdrość obudził! Zazdroszczę ci, że jesteś oswobodzicielem chrześcijaństwa."- królowa szwedzka Krystyna w liście do Jana II Sobieskiego zaraz po wiedeńskim zwycięstwie

Mamy z czego być dumni i co świętować!!!
A wszystkim gościom i stałym bywalcom polecam artukulik znaleziony w necie:
oraz wszystkie pokrewne z forumemjot

środa, 21 sierpnia 2013

Urodzone z syndromem miłości

Dzięki zmianom stref czasowych miałam ostatnio więcej okazji do nocnego serfowania w sieci. Ogólnie to raczej minus, bo samopoczucie w dzień było... na wiecie jakie ;-), ale zawsze człowiek coś tam znajdzie, a mnie ktoś podesłał zdjęcie chorego dzieciaka z prośbą o like.
Weszłam na stronkę i się zaczęła kolejna nocka...
Jezu!!! Ile rodzi się chorych dzieciaków na świecie!!! Przechodziłam za strony na stronę, bo w każdej takiej blogowej podróży, mimo zmagania z chorobą własnego dziecka, padają linki do następnego dzieciaka, i następnego, i następnego...
Jak ci rodzice kochają te swoje chore pociechy, jak się wspierają, jak potrafią się cieszyć z każdego darowanego im dnia i jeszcze potrafią dzielić się z innymi wsparciem, radą i pomocą. To tak niesamowity kontras z tym co promuje dzisiejszy świat, a niestety my nim przesiąkamy i przyznam się, że uświadomiłam sobie, iż mnie to też już zaraziło.
Miałam dać like, ot tak z litości - niech ma trochę radości dzieciak i rodzice, bo patrząc realnie widać, że maluch przycież umiera. Kliknęłam like i ... czytam jakby wbrew sobie jedną historię, a potem drugą i jeszcze następną i ... zaczynam czuć się coraz gorzej, nie, to nie przez cierpienie, kalectwo, brak przyszłości dla tych dzieciaków, czy wręczy tylko wegetację jak my bezduszni i egoistyczni ludzie tego świata myślimy. Czyję się fatalnie, bo ktoś pokazał mi jak mało we mnie miłości, bezinteresownej miłości, całkowitego daru z siebie dla człowieczka, który może nigdy nie będzie w stanie tego odwzajemnić.
Tak wielka jest miłość! Miłość zwyczajna ludzka!
I wtedy nagle eureka!!! To ta, upośledzona, bezwartościowa dla świata, pochłaniająca ogromne koszty na leczenie, które i tak jej niewiele da, dziecina potrafiła wykrzecać z tych normalnych ludzi tak wielką miłość. Ta dziecina jest wielkim nauczycielem miłości i nawet gdy już odejdzie z tego świata zostawi tu ludzi, którzy będę umieli kochać, dzielić się z innymi i dawać siebie drugim gratis, tak prosto jak my zdrowi, silni, niezależni nigdy nie będziemy umieli.
Człowiek patrzy na chore dziecko i pyta: Jezu czemu??? I chyba dostałam dla mnie odpowiedź - to dar by nauczyć nas prawdziwie kochać.
Ps. Gdyby Cooper'owi zrobili badania genetycze, gdy był jeszcze płodem, nie byłoby go na świecie. Urodził się ponieważ rodzice nie wiedzieli, że jest chory. Teraz ma 1 rok i jest największą miłością ich życia. To jedno z tych, które uczą kochać! Cooper's Crusade na facebook

piątek, 9 sierpnia 2013

Dawać - nie dawać, a może działać?

Koleżanka wrzuciła na facebooka taki artykulik:
Dlaczego żebracy trzymają śpiące dziecko? Czy kiedykolwiek się zastanawiałeś…? 

Przeczytałem ten artykuł kilka miesięcy temu. Nie wiem kto jest jego autorem. Proszę, przeczytaj go...

Obok stacji metra siedzi kobieta w nieokreślonym wieku. Jej włosy są poplątane i brudne, jej głowa pochylona w smutku. 
Kobieta siedzi na brudnej podłodze, obok niej leży torba. Do torby ludzie wrzucają pieniądze. W rękach kobiety śpi dwuletnie dziecko. Jest w brudnej czapce i brudnych ubraniach. „Madonna z dzieckiem” – jakaś liczba przechodniów podaruje pieniądze. Ludzie naszego pokroju – zawsze czujemy współczucie dla tych, którym gorzej się powodzi. Jesteśmy gotowi oddać im ostatnią koszulkę, ostatniego grosza z własnej kieszeni i nigdy nie myślimy o innej stronie medalu. Pomaganie jest jak „wykonałeś dobrą robotę.”
Mijałem żebraków miesiącami. Nie dawałem im pieniędzy wiedząc, że to sprawka gangu i pieniądze zebrane przez żebraków zostaną przekazane osobie kontrolującej ich w tej okolicy. Ci ludzie posiadają po kilka luksusowych nieruchomości i samochodów. Och, żebracy też coś oczywiście dostaną, butelkę wódki wieczorem i doner kebab. Miesiąc później, minąwszy żebraczkę, nagle mnie to uderzyło. Stoję na ruchliwym skrzyżowaniu gapiąc się na dziecko ubrane jak zwykle – brudne ubrania. Uświadomiłem sobie, że coś jest nie tak z dzieckiem przebywającym na brudnej stacji metra od rana do wieczora. To dziecko spało. Nigdy nie łkało ani nie krzyczało, zawsze spało chowając swoją twarzyczkę w kolanach kobiety, która była jego MATKĄ.
Czy ktoś z Was, drodzy czytelnicy, posiada dzieci? Przypomnijcie sobie jak często one śpią w wieku 1-2-3 lat? Godzinę, dwie, maximum trzy (rzadko bez przerwy) popołudniowej drzemki i ponownie – poruszenie. Przez cały miesiąc, każdego dnia kiedy przechodziłem metrem, nigdy nie widziałem tego dziecka nie śpiącego! Spojrzałem na tego maleńkiego chłopca z buzią schowaną między kolanami matki, później na żebraczkę i moja podejrzliwość przybrała na sile.
-Dlaczego on ciągle śpi? Zapytałem jej, gapiąc się na dziecko.
Żebraczka udała, że mnie nie słyszy. Spuściła oczy i ukryła twarz w kołnierzu nędznego płaszcza. Powtórzyłem pytanie. Kobieta spojrzała ponownie. Spojrzała gdzieś za moimi plecami, zmęczona i zupełnie zirytowana. Wyglądała jak kreatura z innej planety.
- Odpieprz się… wymamrotała.
-Dlaczego on śpi?! Prawie krzyknąłem (lub: prawie się rozpłakałem)
Ktoś za mną położył mi ręke na ramieniu. Spojrzałem do tyłu. Jakiś starszy mężczyzna patrzył na mnie z dezaprobatą:
- Czego od niej chcesz? Nie widzisz jak ciężko ma w życiu? Ech…
Wyciągnął z kieszeni kilka monet i wrzucił je do troby żebraczki. Żebraczka wykonała ręką znak krzyża w powietrzu, przybierając twarz upokorzenia i przejmującego smutku. Mężczyzna zabrał rękę z mojego ramienia i oddalił się ze stacji metra. Założę się, że w domu będzie opowiadał jak obronił biedną, zrozpaczoną kobietę od bezdusznego mężczyzny na stacji metra.
Następnego dnia zadzwoniłem do przyjaciela. To zabawny facet z oczami jak oliwki, Rumun. Udało mu się ukończyć zaledwie 3,5 roku edukacji. Kompletny brak edukacji nie sprawił, że nie przemieszcza się on ulicami miasta bardzo drogimi zagranicznymi autami oraz że nie mieszka w wielkim domu z niepoliczalną ilością okien i balkonów. Od mojego przyjaciela dowiedziałem się, że ten biznes, pozornie „spontaniczny”, jest dobrze zorganizowany. Jest nadzorowany przez zorganizowane gangi żebraków. Dzieci są wypożyczane z rodzin alkoholików lub zwyczajnie porwane.
Potrzebowałem odpowiedzi na pytanie dlaczego dziecko śpi? I otrzymałem ją. Mój przyjaciel cygan wypowiedział zdanie zupełnie zwyczajnym, spokojnym głosem, które wprawiło mnie w zdumienie, tak jakby opowiadał o pogodzie:
- są na heroinie albo wódce.
Zgłupiałem. „Kto jest na heroinie? Kto na wódce?!"
Odpowiedział: - dziecko, żeby nie krzyczało. Kobieta będzie siedziała z nim tam cały dzień, wyobrażasz sobie jak mogłoby się nudzić?
Aby dziecko spało cały dzień, faszerowane jest wódką lub narkotykami. Oczywiście ciałko małego dziecka nie jest w stanie znieść takiego szoku. Dzieci często umierają. Najbardziej przerażające jest to, że dzieci czasami umierają w czasie „dnia pracy”. A kobieta udająca matkę musi trzymać martwe dziecko na rękach do samego wieczora. Takie są zasady. A przechodnie będą wrzucać pieniądze do torby i wierzyć, że ich zachowanie jest moralne. Pomagają samotnej matce.
Następnego dnia przechodziłem obok tej samej stacji metra. Przybrałem maskę dziennikarza i byłem gotowy na poważną rozmowę. Ale rozmowa nie wypaliła, stało się to co następuje:
Kobieta siedziała na podłodze, a w rękach trzymała dziecko. Zapytałem jej o dokumenty dziecka i, co najważniejsze, gdzie jest dziecko z wczoraj, co ona po prostu zignorowała.
Moje pytanie nie zostało jednak zignorowane przez przechodniów. Powiedziano mi, że zwariowałem, bo krzyczę na biedną żebraczkę z dzieckiem. Koniec końców, zostałem odeskortowany ze stacji metra w poniżeniu. Jedyna rzecz która mi pozostała to zadzwonić na policję. Kiedy policja przybyła, kobieta z dzieckiem zniknęła. Zostałem z poczuciem „walczę z wiatrakami”.
Jeśli zobaczysz w metrze, na ulicy lub gdziekolwiek kobietę z dzieckiem, żebrujących, pomyśl zanim twoja ręka sięgnie po pieniądze. Pomyśl o tym, gdyby tysiące ludzi nie wyciągało do nich rąk, ten biznes by nie istniał. Umarłby biznes, a nie dzieci napompowane wódką lub narkotykami. Nie patrz na śpiące dziecko ze współczuciem. Zobacz horror… Jeśli czytasz ten artykuł to wiesz już dlaczego dziecko w rękach żebraka śpi.
P.S. Jeśli skopiujesz ten artykuł na swoją tablicę lub choćby klikniesz “udostępnij”, Twoi przyjaciele również go przeczytają. A kiedy kolejny raz zdecydujesz się otworzyć swój portfel aby wrzucić żebrakowi monetę, przypomnij sobie, że ta dobroczynność może kosztować kolejne dziecko życie.

Smutna sprawa. A ja nie do końca mam zdanie, czy pomagać czy nie - raczej wrzucam grosz tam gdzie widzę, że ktoś wkłada w to jakiś wysiłek np. ulicznym grajkom, czasem podchodzącym dzieciom, licząc że nie oddadzą ich tylko kupią sobie loda. Naiwność??? Może.
Tu jednak jest inne pytanie - a co na to lokalne władze, policja, straż miejska. To dzieje się na ich oczach, i co??? Nic!!! Przecież obok takiej kobiety przez cały dzień chodzą chociażby ściągając z nas haracz za parkowanie! Może to pytanie powinno paść przy okazji następnych wyborów - nie tylko lokalnych, ale i parlamentarnych. I jeszcze jedno pytanie: co na to organizacje praw dziecka??? Mam wrażenie, że ostatnio największym ich zmartwieniem jest walka o prezerwatywy w szkolach, itd... prawdziwych problemów raczej w ogóle nie widzą.
Smutne to wszystko i niestety jednak prawdziwe. Ale co dalej ...

niedziela, 28 lipca 2013

"A Letter to Dad", czyli już po urlopie

I po urlopie :-( 
Dzięki zmianie czasu mam teraz dużo wolnego w nocy i kompletnie przespany dzień, czyli jest okazja coś napisać ;-) Jeszcze o obserwacjach i przemyśleniach pourlopowych będzie okazja pisać - niech się trochę uleżą, a teraz parę słów o filmie "A Letter to Dad", który oglądałyśmy dziś w naszym domu w ramach Stacji Niebo. 

"A Letter to Dad" jest sfilmowaną treścią listu młodego mążczyzny, który sam stając na progu małżeństwa boi się podjąć tą decyzje nie zaleczywszy w sobie rany jaką jest brak poczucia bycia kochanym przez ojca. Nie jest to arcydzieło, ale temat relacji ojciec-syn bardzo na czasie i chyba większość z nas dobrze zrozumie głównego bohatera, bo po prostu wiemy z własnego doświadczenia (zwłaszcza z okresu dorstania) czego pragnął bohter. List do ojca jest raczej sentymentalną podróżą i nie ma w nim przejaskrawiomych tematów alkoholizmu (ojciec), czy molestowania psychicznego (ojczym). To dotyka naszego bohatera, ale jest tylko tłem na oczekiwane "kocham cię synu" i ten bezinteresowny uścisk ojca, którego tak pragnie bohater.
Osobiści zmieniłabym zakończenie, a może to okazja by ktoś zrobił kolejny ciekawy film o kryzysie ojcostwa i jak sobie poradzić uczuciem braku miłości rodzicielskiej wkraczając w dorosłe życie. 
Polecam szczególnie ojcom, którzy opuścili swoje dzieci, choć osobiście wątpię by akurat oni coś  załapali z tego filmu, więc niech choć trafi on w ręce młodych. Dodatkowym atutem "A Letter to Dad" jest dobra muzyka. 
Polecam film choć na razie dostępny jest chyba tylko w wersji angielskiej.
A Letter to Dad (2009), 
producent: Dan A. Donavan i Skipstone Pictures
dystrubutor: Bridgestone Multimedia

wtorek, 4 czerwca 2013

Dziennik pokładowy

Za tydzień lecę na urlop, wiec zabieganie totalne, a jeszcze dużo... bardzo dużo do załatwienia i zakończenia  przed wyczekiwanymi wakacjami. Oczywiście wszystko na ostatni moment - inaczej się chyba już nie da ;-)
Trasa (z ok. 3 godz. przerwami na poszczególnych lotniskach) z Hobart przez Melbourne - Kuala Lumpur - Amsterdam do Kolonii = ok.32 godz. w podróży. A z Kolonii już do domu.
Zawsze obiecuję sobie, że zatrzymam się gdzieś w Azji na 2-3 dni, ale jak przyjdzie kupować bilet to kończy się na wyszukiwaniu najszybszego połączenia. I tak zwiedzam jedynie lotniska :-)

Dla wszystkich, z którymi nie uda mi się zobaczyć - mały prezent prosto z Bonorong Park w Hobart.
Wścibskie kangury 

Diabeł tasmański czyli małe, brzyskie i z ADHD ;-)

A ten koala chyba trochę przesadził z eukaliptusikami

... koala and me ...

sobota, 11 maja 2013

Uwaga! Jest akcja!!!

Uwaga zbliża się 15 Maja!!! Jest akcja!!! 
Modlimy się wszyscy choć minutkę!!! 
Modlimy się by znienić świat przez likwidację bezrobocia, korupcji na szczeblach władzy, zaprzestanie przemocy i terroru, wzmocnienie rodziny i poszanowanie życia.
Zademonstrujmy światu naszą modlitwę, zmieniajmy świat naszą modlitwą!!!
May Feelings to hiszpańsko-języczny modlitewny network. Jeśli 15 Maja pomodlisz się i wejdziesz na ich stronę cały świat zobaczy, że ty też zmieniasz go swoją modlitwą.
Zapraszam na stronę: http://www.mayfeelings.com/15m/index.php


sobota, 30 marca 2013

Alleluja! Jezus Żyje!


W tę Wielką Noc zwycięstwa nad śmiercią i złem
życzę aby miłość i dobro, 
które czynimy, jak i które otrzymujemy od innych, 
zmartwychwstawały w naszym życiu, 
tak jak zmartwychwstał Chrystus.

Z radosnym Alleluja!!!

s. Gosia


czwartek, 7 marca 2013

Proszę módl się za Cristinę!!!

Dostałam tę prośbę przez www.mayfeelings.com - Cristina jest najmłodszą osobą na świecie z chorobą Creutzfeldta-Jakoba. Jej rodzice, mieszkający w Palma de Mallorca, nie proszą o nic więcej jak tylko o modlitwę. To tak mało więc chyba można im i Cristinie ją podarować w prezencie. Można też napisać słówko pod filmikiem na you tube lub wejść na mayfeeling - niech czują siłę modlitwy i współnoty.


niedziela, 3 marca 2013

Lachowice i okolice

Tasmania ładna, ciekawa, ale..... te nasze, polskie groniczki piękne są, że  Hej!!!
Ps. I jeszcze super zdjęcia Mariusza!!!


środa, 20 lutego 2013

Typowania na konklawe (tych co nie słyszeli przepowiedni o murzynie ;-))

Kluczowi gracze na konklawe wg anglojęzycznego wydania Romereports.
Czyli jak typowania watykańskie różnią się od wszechwiedzy polskich mediów???

I co? 
Jak mówiłam, że moimi kandydatami na następcę Benedykta XVI są Erdö Peter i Timothy Dolan to się ze mnie s. Ania śmiała - a jednak coś w tym jest! 
Choć jeśli sugerować się podkładem muzycznym w tym newsie to nowym biskupem Rzymu będzie kard. Christoph Schönborn z Wiednia :-) -dominikanin.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Maryi w prezencie 2 ???

Ja tu piszę o największej figurze Maryi na świecie, a Benedykt XVI pisze całemy światu, że abdykuje.
Niezłe zaskoczenie dla wszystkich, ale wiedziałam, że coś nie jest tak, bo jak Papież kilka tygodni temu wszedł na twitter to kliknęłam follow - a on mnie nie folliowing :-(((
I znowu Duch Święty tchnie, kędy chce - a dziennikarze niech se komentują, i komentują, i komentują...

Maryi w prezencie

Wprawdzie dziś mamy wspomnienie Matki Boskiej z Lourdes, ale czy wiecie, że 1 lutego br. została poświęcona największa na świecie figura Maryi - Matki Boskiej z Socavon, patronki boliwijskich górników. Statuła Maryi stanęła w mieście Oruro. Oruro jest 6 co do wielkości miastem Boliwi i położone jest na wysokości 3700 m n.p.m.
A teraz trochą ciekawostek: Rozkwit Oruro nastąpił wraz w odkryciem w tym rejonie złóż cyny (XIXw / XX w). Dyrektorem założonej wtedy szkoły górniczej był ... oczywiście Polak Aleksander Tarkowski (czyżby krewny Stasia Tarkowskiego z "Pustyni i w puszczy" ;-)). Jej wykładowcą, a potem rektorem był... polski paleontolog Roman Kozłowski. Doprowadził on do nadania jej statusu uczelni wyższej.
Biskupem diecezji Oruro jest .. polski misjonarz, werbista ojciec Krzysztof Białasik.
I jeszcze o figurze: ma ona ponad 45 m wysokości i jest wyższa o prawie 7 m od figury Chrystusa z Rio de Janeiro w Brazylii. W uroczystościach wziął udział prezydent Boliwii Evo Morales i burmistrz Oruro, Rossio Pimentel. Oryginalna figura Matki Boskiej z Socavon znajduje się w sanktuarium Jej poświęconym w Oruro. Uroczystości poświęcenia figury trwały 3 dni i rozpoczęły karnawał, z którego słynie Oruro (nie tak wystawny jak w Rio, ale jedyny na świecie gdzie elementy przedkolumbijskich wierzeń indiańskich są wplecione w taneczną procesję na cześć Dziewicy Maryi).



poniedziałek, 4 lutego 2013

czwartek, 24 stycznia 2013

May the Force be with you

2 tygodnie bez dostępu do internetu; oczy podkrążone od wpatrywania się w żółtą piłeczkę na niebieskim korcie, biegającą po ekranie TV; przeczytane "Chaszcze" i "Trucicielka"...
A od dziś wreszcie przegląd zaległej poczty i małe coś od znajomych na imieniny, czyli ... 
Niech Moc będzie z Tobą