Niech Moc Będzie z Tobą

Wyruszyli na Alderaan i choć nigdy tam nie dotarli, to ta podróż zmieniła zupełnie ich życie...
Zapraszam na moją podróż na Alderaan. Ona także wiedzie przez różne dziwne miejsca we wszechświecie. Wiedzie przez piękne choć czasem dziwne i trudne przyjaźnie, a przede wszystkim uczy odkrywać Prawdziwą Moc w człowieku i świecie. I ciągle doświadcza jak nie ulec ciemnej stronie mocy tego świata.

niedziela, 15 grudnia 2019

Niby o koalach, ale chyba bardziej o prawdzie

Ostatnie pożary buszu w Australii miały wyjątkową prasę w światowych mediach. Piszę to  z przekąsem, bo w Australii busz pali się nie tylko co roku, ale praktycznie codziennie i jakoś nikt o tym nie mówi, a tym bardziej cały świat. 
Busz się pali, bo taka jego natura. Jak się nie spali to obumrze. Pożary odnawiają busz i są niezbędne do jego życia i zdrowotności.
A w tym palącym się od milionów lat buszu (przynajmniej w jakiejś jego części) mieszkają od milionów lat koale, ale dlaczego akurat pożary z ostatnich dni stały się prawdziwą hekatombą, na ołtarzu globalnego ocieplenia, dla tego gatunku??? Tajemnica wiary 😉
Jednym z pierwszych newsów światowych dzienników (także w PL i w AU) była wiadomość, że koale są na wymarciu, straciły swoj instynkt samozachowawczy, a ogień pochłonął aż 80% ich populacji. 
Że były to typowe fake news niech światdczy fakt, że sama WWF (Światowy Fundusz na rzecz Przyrody), czyli organizacja na świecie, która powinna najlepiej orientować się z temacie zagrożonych gatunków, automatycznie wprowadziła akcję sprzedaży pluszowych maskotek koali, z której dochód ma zostać przeznaczony na ich ratowanie. wszystko czekało już gotowe. Nie jesteście do tego przekonani??? To zerknijcie tu No, koalas aren't 'functionally extinct' - yet National Geografic krótko, kompetentnie i z fajnymy zdjęciami odpowiada na medialne sensacje. Artykuł po angielsku, ale warto poćwiczycz ten język 😏
Na co bez zagębiania się zwrócić uwagę - to mapka występowania koali w Australii i pożary buszu oraz oczywiście cyferki: pożary objęły 2.5 miliona hectarów buszu - koale żyją na 100 milionach hectarów, w Au żyje szacukowo ok.329 tyś koali - miało ich zginąć od 350 sztuk do 1 tysiąca.
A teraz gwóźdź do trumny 😨
Rząd SA - stanu Południowa Australia, gdzie żyje znaczna część populacji koali prowadzi od lat program ich sterylilizacji na Kangaroo Island, rozszerzony już na Adelaidę i inne tereny. Czyli australijski rząd daje kasę by koale przestały się mnożyć!!! Jak na tak zagrożony gatunek, będący jednocześnie wizytówką tego kraju chyba coś nie gra??? To nie jest nawet żadna tajemnica, wpiszcie w google 'koala sterilisation program' a poczytacie o sukcesach tego programu. Dziwne wiąc że tu WWF nie bawi się w protesty, a świat mediów nie płacze z przerażenia. 
Przykre, że hasło "telewizja kłamie" jest jeszcze bardziej aktualne w obecnych czasach niż w wojującym komuniźmie, a tym bardziej przykre, że to wszystko tylko dla kasy 😥
Wiem, że po katharsis koali przyjdą na pewno kolejne. Szkoda tylko, że nie chodzi tu wcale o dobro Bożego stworzenia, za które będziemy musieli przed Nim i kolejnymi pokoleniami odpowiedzieć, a nasza ignorancja i kupiony pluszowy koala nas wtedy nie usprawiedliwią.
W parku nie tak daleko od nas, beztrosko pozował nam do zdjęć

środa, 6 listopada 2019

Czy tylko tradycja.

Tradycyjnie pierwszy weekend listopada jest czasem kiedy jako społeczność polonijna odwiedzamy okoliczne cmentarze i organizujemy na nich nabożeństwa.
Cmentarze australijskie są przedziwne. Podzielone na kwatery w zależności od religii, rodzajów pochówku i nagrobków, czasem narodowości. Nasze polskie groby zwykle są w sąsiedztwie chorwackich, węgierskich, włoskich, greckich. Mniej lub bardziej okazałe, zawsze są zadbane, bo nawet jak nikt nie zagląda na nie z rodziny, to jakiś dawny sąsiad czy przyjaciel sprzątnie choć na Wszystkich Świętych. Groby chorwackie, włoskie czy greckie to ukwiecone, bogate budowle, zwykle lśniące blaskiem marmuru i złotych epitafiów.
Inny wygląd maję kwatery prawosławne, ale nawet sekcje żydowskie czy muzułmańskie są schludne i zadbane. Za to prawdziwe mauzolea to groby azjatów.
Oczywiście największą cześć tutejszych cmentarzy zajmują groby Australijczyków lub bardziej ogólnie Pommies. Tu widać, że ostatnia i jedyna wizyta była w dniu pogrzebu. Brudny, pobity, zniszczony nagrobek to podstawa i nawet nowe nagrobki nadają się już za tło horrorów. 
Nie wiem dlaczego nie lubię uroczytości Wszystkich Świętych na antypodach, czy tylko dlatego że brakuje mi polskiego charakteru tych świąt, klimatu jesieni, płonących zniczy, zapachu chryzantem i spotkań na cmentarzach. Tych spotkań nie tylko z zaleką rodziną, z która widujemy się tylko ten jeden raz w roku, ale też z nieznajomymi sąsiadami przy sąsiednich grobach, którym pożyczamy zapałki lub odpalamy świeczki. Nie wiem czy świętych obcowanie staje się tak przemawiać do mojej duszy, czy to tylko tak mocno zakorzeniona we mnie tradycja przenosi mnie inny obszar ducha.
Jednak australijska część cmentarza to przerażająca pustka. To miejsce całkowicie wymarłe, porzucone przez jakiekolwiek oznaki życia. Ono nawet w słoneczny dzień straszy otchłanią, samotności i nicości. 
Przy wejściu na zabytkowy Cmentarz Zasłużonych w Zakopanem umieszczona jest sentencja przypisywana marszałkowi Francji i Polski Ferdynandowi Fochowi: "Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć tracą życie". Zastanawia mnie ona szczególnie tutaj...
Ale może to ciagle tylko różnica tradycji, w której się wyrosło i dlatego nigdy nie zrozumiem anglosasów, nawet tych z Down Under.

czwartek, 4 lipca 2019

Odwaga wrażliwości

Polecam gorąco. Naprawdę warte wysłuchania i nie tylko...
A dla mnie osobiście złota myśl do realizacji 😍
Być odważnym 
to mieć zwyczajnie odwagę by być niedoskonałym


sobota, 29 czerwca 2019

Czasem słońce, czasem deszcz

Dziś wspominamy w Kościele św. Piotra i Pawła, ale dla mnie to też dzień kolejnej rocznicy ślubu moich rodziców. Na stole leży ich ślubne zdjęcie, jacy oni piekni i młodzi. 
Jakie piękne kiedyś robiono ślubne zdjęcia, które potem całymi latami, zawieszone na ścianach, zdobiły rodzinne domy. Oczywiście i w domu moich rodziców wisi reprezentacyjnie to ślubne zdjęcie, ale także sam fotograf musiał być z niego bardzo dumny, bo przez wiele lat zdobiło ono witrynę jego zakładu fotograficznego i to w samym centrum Gliwic, na Zwycięstwa. Przytuleni do siebie, młodzi małżonkowie stanowią jedną kompozycję, ramię w ranię patrzą oboje gdzieś daleko przed siebie. Nie wiem jakie były wtedy ich plany, nadzieje, wizje przyszłego życie. Pewnie życie skorygowało je wielokrotnie i ciągle zmienia tak jak chce, na przekór naszym oczekiwaniom. 
Gdy patrzę na współczesne zdjęcia z albumów ślubnych, choćby tych wrzucanych na fb czy instagrama, widzę młodych ludzi, których wszystko dzieli. Stoją osobno, on patrzy na buty - ona na chmury, on z kolegami przy piwie - ona z drużkami wznosi lampkę wina, czasem ich pozy emanują seksualnością, czasem w rozbitym lustrze rozdziela ich wszystko. Boję się wtedy jakie będzie ich życie skoro już na początku są dwoma indywidualnościami bez części wspólnej. Co pomoże im trwać razem gdy los będzie pisał swoje historie, a nie ich. 
Nie wiem czy moi rodzice wiedzieli wtedy, te 51 lat temu, że będzie im całe życie towarzyszył św. Piotr i św. Paweł, ale wiem że tak jak ci wielcy Apostołowie, których dzieliło wszystko, pomiędzy którymi czasem ostro iskrzyło i to bardzo ostro, pozostali wierni tej pierwszej nadziei, wierni swojemu powołaniu i wypowiedzianemu słowu. 
Może podsumowując swoje życie moi rodzice powiedzieliby krótko: czasem słońce, czasem deszcz. Św. Paweł o swoim napisał: "Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia." (Flp 4,12-13)

niedziela, 21 kwietnia 2019

Alleluja! Pan żyje!

“Nie lękajmy się bracia, bo zmartwychwstał, jak powiedział!
Puls serca Zmartwychwstałego Chrystusa daje nam siebie 
jako dar, jako prezent, jako perspektywę…
Bóg wywrócił do góry nogami wszystkie nasze kryteria
i tym samym zaoferował nową szansę,
ustanowił i umocnił nowy czas – czas miłosierdzia.
Pan żyje!
Żyje i pragnie zmartwychwstać w wielu twarzach, 
które pogrzebały nadzieję, pogrzebały marzenia, 
pogrzebały godność…Idźmy i dajmy się zaskoczyć tą inną jutrzenką, 
dajmy się zadziwić nowością, 
jaką może dać tylko Chrystus.
Pozwólmy, aby Jego czułość i miłość 
kierowały naszymi krokami, 
pozwólmy, aby uderzenie Jego serca 
przemieniło nasz słaby puls…”

Za papieżem Franciszkiem pragnę życzyć tej łaski i mocy Zmartwychstałego każdemu z nas.

środa, 20 lutego 2019

Destination Brisbane

Króciutko - żegnaj Hobart, witaj Brisbane.
Czuję się trochę jakbym musiała w pośpiechu opuszczać moją bezpieczną Hoth - lodową planetę gdzieś na obrzeżach galaktycznych. I to jeszcze przyszło mi wylądować w Queensland środku upalnego lata 😴 Wszystko nowe, a ja znów zaczynam od nowa, więc nic innego nie pozostaje mi jak tylko wyłączyć laptop, oczywiście by się nie przegrzał, i razem z Maciejem Zembatym zanucić starego, dobrego Cohena 😎