Kiedy należy się pomoc z opieki społecznej?
3 tygodnie temu

Cmentarze australijskie są przedziwne. Podzielone na kwatery w zależności od religii, rodzajów pochówku i nagrobków, czasem narodowości. Nasze polskie groby zwykle są w sąsiedztwie chorwackich, węgierskich, włoskich, greckich. Mniej lub bardziej okazałe, zawsze są zadbane, bo nawet jak nikt nie zagląda na nie z rodziny, to jakiś dawny sąsiad czy przyjaciel sprzątnie choć na Wszystkich Świętych. Groby chorwackie, włoskie czy greckie to ukwiecone, bogate budowle, zwykle lśniące blaskiem marmuru i złotych epitafiów.
Oczywiście największą cześć tutejszych cmentarzy zajmują groby Australijczyków lub bardziej ogólnie Pommies. Tu widać, że ostatnia i jedyna wizyta była w dniu pogrzebu. Brudny, pobity, zniszczony nagrobek to podstawa i nawet nowe nagrobki nadają się już za tło horrorów.
Nie wiem dlaczego nie lubię uroczytości Wszystkich Świętych na antypodach, czy tylko dlatego że brakuje mi polskiego charakteru tych świąt, klimatu jesieni, płonących zniczy, zapachu chryzantem i spotkań na cmentarzach. Tych spotkań nie tylko z zaleką rodziną, z która widujemy się tylko ten jeden raz w roku, ale też z nieznajomymi sąsiadami przy sąsiednich grobach, którym pożyczamy zapałki lub odpalamy świeczki. Nie wiem czy świętych obcowanie staje się tak przemawiać do mojej duszy, czy to tylko tak mocno zakorzeniona we mnie tradycja przenosi mnie inny obszar ducha.