Finał Wimbledonu to wielki sukces Agnieszki Radwańskiej jednak nie czyni jej to 1 rakietą Polski w historii tennisa. Kto więc ciągle dzierży palmę pierwszeństwa?
Właśnie ta dama polskich i światowych kortów:
Jadwiga Jędrzejowska
Urodzona podobnie jak Agnieszka w Krakowie tylko w 1912 roku.
W latach 1927- 1966 zdobyła 65 tytułów mistrzyni kraju (w singlu, deblu i mikście).
Sławę zdobyła jednak przede wszystkim na kortach światowych.
Osiągnęła w 1937 finał Wimbledonu, co było największym sukcesem w historii polskiego tenisa aż do 2012 roku, kiedy to Agnieszka Radwańska również zakwalifikowała się do finału. W finale prowadziła z Brytyjką Dorothy Round 4:2 i 30:15 w decydującym secie, by ostatecznie przegrać 2:6, 6:2, 5:7. Polka była również w finale mistrzostw USA we wrześniu 1937, w którym uległa Anicie Lizanie z Chile 4:6, 2:6. Trzeci finał wielkoszlemowy w singlu osiągnęła w 1939 na kortach im. Rolanda Garrosa, przegrywając z Francuzką Simone Mathieu 3:6, 6:8.
Jedyny tytuł wielkoszlemowy zdobyła w 1939 na mistrzostwach Francji. Wygrała debla w parze z Mathieu, tą samą, której uległa w finale gry pojedynczej. Jedyny raz w okresie powojennym Jadwiga Jędrzejowska była w finale turnieju wielkoszlemowego w 1947 - również na mistrzostwach Francji, ale tym razem w grze mieszanej; w parze z Rumunem Cristeą Caralulisem. W grze pojedynczej wygrywała m.in. mistrzostwa Londynu, międzynarodowe mistrzostwa Węgier, Austrii, Irlandii Północnej, Walii. Wygrała również prestiżowe międzynarodowe mistrzostwa Włoch w Rzymie w grze mieszanej, występując w parze ze słynnym australijskiem tenisistą i trenerem Harry Hopmanem (tak, tak mamy teraz w Au Hopman Cup). Była m.in. partnerką mikstową króla Szwecji Gustawa V; w czasie wojny król upominał się u władz niemieckich o umożliwienie jej wyjazdu z okupowanej Polski, z czego nie skorzystała, odrzuciła także propozycję gry w Niemczech, stwierdzając, że zakończyła już karierę sportową. W rzeczywistości kontynuowała jednak występy po 1945, sukcesy odnosząc jednak już głównie na kortach krajowych.
Na kortach wyróżniała się także uśmiechem; w prasie amerykańskiej napisano "Musiała dopiero przyjechać mała Polka, żeby pokazać naszym tenisistkom, iż można przegrywać z uśmiechem".
Tak wspaniałej kariery życzę Agnieszce Radwańskiej i oczywiście także takiego uśmiechu we wszystkich meczech.
Ps. Lecę trzymać kciuki za Agnieszkę w dzisiejszym finale!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz