W kontekście ostatnich pożarów w Australii pojawiło się w mediach społecznościowych dość dużo komentarzy jakoby była to kara Boża na ten kraj, za chciażby niedawną liberalizację prawa aborcyjnego w NSW (a nie jak pisali w Australii). Co ciekawe jak zawsze w takich fobiach (bo niestety dopatrywanie się we wszystkim karzącej ręki Bożej sprawiedliwości jest fobią) kara nie dotknęła nikogo z winowajców, dlaczego więc Bóg o którym wiemy, że jest Miłością, miałby się zemścić na tych całkowicie niewinnych, czyli przyrodzie?
Odpowiedz, nie tylko na ten dylemat, znajdziemy na portalu Aleteia - Dyscyplinowanie nieszczęściami. Czy Bóg karze nas za grzechy już w życiu doczesnym? Zachęcam do przeczytania tego artykułu.
I pamiętajmy Bóg mówi indywidualnie do każdego z nas, wzywając nas codziennie od nawracania siebie samych ku coraz wiekszej miłości Boga i ludzi.
*****
z Katechizmu Kościoła Katolickiego
Art. 311. Aniołowie i ludzie – stworzenia rozumne i wolne – muszą zdążać do swego ostatecznego przeznaczenia przez wolny wybór, a przede wszystkim przez miłość. Mogą więc błądzić. Istotnie, popełnili oni grzech. W ten właśnie sposób zło moralne weszło w świat; jest ono nieporównanie większe od zła fizycznego. Bóg w żaden sposób, ani bezpośrednio, ani pośrednio, nie jest przyczyną zła moralnego (por. św. Augustyn, De libero arbitrio; św. Tomasz z Akawinu, Summa theologiae). Dopuszcza je jednak, szanując wolność swego stworzenia, i w sposób tajemniczy potrafi wyprowadzić z niego dobro (…).
Art. 314. Wierzymy mocno, że Bóg jest Władcą świata i historii. Drogi Jego Opatrzności są dla nas często nieznane. Dopiero u kresu, gdy skończy się nasze poznanie częściowe, gdy zobaczymy Boga „twarzą w twarz” (1 Kor 13, 12), w pełni poznamy drogi, którymi Bóg prowadził swoje stworzenie, nawet przez dramaty zła i grzechu, do odpoczynku ostatecznego Szabatu (por. Rdz 2,2), ze względu na który stworzył niebo i ziemię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz