Choć religia w Australii jest twoją prywatną sprawą i oficjalnie nikt swoich przekonań religijnych lub antyreligijnych nie demonstruje to jednak mała wojna religijno-antyreligijna stale istnieje.
Najlepszym, bo publicznie demonstrującym poglądy a jednoczenie chroniącym tożsamość ich posiadacza, polem walki jest … samochód, a zwłaszcza jego tył!!! Tak przednią szybę raczej traktujemy jako miejsce na amulet mający zapewnić nam szczęśliwą jazdę (oczywiście często jest to np. Różaniec na lusterku) Za to z tyłu tyle wolnego miejsca i jak tu nie wykorzystać darmowej przestrzeni reklamowej. Więc wojna na symbole i hasła trwa.
Trochę przykładów?
Proszę: zrobione na skrzyżowaniu w Melbourne przez s. Anię - rybka z nogami (symbol ewolucjonistów) i "EVOLVE" (ewoluować) oraz "Darwin" żeby już nie było wątpliwiści.
Nasi oczywiście też kleją ryby, ale ten jest piśmienny ;-)
"Nie daj się oszukać tym samochodem. Mój skarb jest w niebie"
"Nie daj się oszukać tym samochodem. Mój skarb jest w niebie"
a to z net'u, ale mój faworyt: "Prawdziwi faceci kochają Jezusa"
i na bicepsie "ja wierzę"
i na bicepsie "ja wierzę"
Świetne Siostro! U nas w Polsce nie ma takich wypasionych naklejek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na Boże Narodzenie pojawiają się jeszcze przejęte rodem z USA nalepki, znaczki a nawet przypinki z napisami: "keep Christ in Christmas", "Jesus Is The Reason For The Season", ale więcej w Victorii - na Tasmanii zaściankowa cisza :-)
Usuń:) No się zobaczy :))
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam jakby to w Polsce co drugi mężczyzna nakleił : Prawdziwi faceci kochają Jezusa. :) zdumiewające to by było ujrzeć taką naklejkę :)
OdpowiedzUsuń